Gruntowanie scian / nic sie nie dzieje
Juz chwile nic nie pisalem, ale jak to w wiekszosci przypadkow - praca praca praca... Prace na budowie przez lato spowolnily tempa, zeby nie pwiedziec, ze stanely :). Ale cos tam drgnelismy do przodu.
Jedna z wazniejszych zmian to to, ze nasze szaro bure tynki cementowo-wapienne troche rozjasnialy. Bedac na "urlopie" zdecydowalismy z zona, ze kilka pomieszczen wykonczymy sami, reszte zostawimy kuzynowi. Zabralismy sie wiec za gruntowanie scian. Najpierw przetarlismy je recznie siatka grit 120 a nastepnie odkurzylismy. Za rada kuzyna nie uzywalismy od razu gotowej farby gruntujacej. Na pierwszy raz rozrobilismy 3l farby (padlo na sniezke, bo akurat byla pod reka w sklepie), 3l unigruntu z Atlasu oraz z 1-2 l wody - mieszanka bardzo dokladnie wpila w strukture tynku. Dopiero po wyschnieciu na druga warstwe nalozylismy sama farbe gruntujaca. Tynki byly wczesnie gabkowane/filcowane (jak zwal tak zwal) - efekt? - dla nas bardziej niz zadowalajacy. W pomieszczeniach ktore bedziemy robic sami (mniej reprezentatywne, takie jak sypialnie, garderoba itp) nie bedziemy klasc gladzi wogole. Sciany wychodza bardzo gladko juz po samym gruncie, a efekt bedzie jeszcze lepszy po pomalowaniu farba docelowa :). Niby prosta robota, ale radosc jak u dziecka co dostalo lizaka hihi. A mozna bylo lezec na plazy!!!!!!!! - Coz, rozum swoje, a serce swoje :P
Kuzyn z wykonczeniowka mial wejsc we wrzesniu, ale byloby to chyba nienormalne, gdyby cos sie nie opoznilo - zaczyna w listopadze (ale ja kto mowia - byle do wiosny:P). Nie oznacza to, ze nic sie nie bedzie dzialo. "Pianizol" juz czeka, koncem wrzesnia startujemy z ociepleniem :)
W miedzyczasie prawie dokonczylismy kotlownie - zamontowany zostal sterownik do cyrkulacji - czy warto? Pozyjemy, zobaczymy :)
Przyjechal tez zbiornik na wode, czekamy na stacje uzdatniania wody (niestety... :( ) - koszt nie maly ale mus to mus - wode czysta w domu miec trzeba, a nasza, ze studni glebinowej parametry moze ma nie najgorsze, ale poza norma i trzeba to doprowadzic do porzadku.
Zaczalem tez skladac powoli siec. Czesc kabli juz siedzi w peszlach, czekamy na swiatlowod, skrzynia umarlaka zamontowana na strychu - oczywiscie trzeba tylko bedzie syf uprzatnac :). Teraz trzeba zakupic patchpanel, switch i inne gadzety. Nie bedziemy mieli sat tv, wiec Lan musi dzialac porzadnie - bedzie tylko telewizja internetowa.
Z planowanych rzeczy na jesien jest jeszcze skarpa, ktora sni mi sie ponocach - trzeba to jakos ogarnac zanim woda z reszty dzialki zrowna ja na zero - a bedzie co przy niej robic.... 40m koszmaru
Czeka nas burzliwa i pelna roboty jesien. Troche juz jestesmy zmeczeni ta budowa - ciagle pilnowanie wszystkiego, szukanie, kombinowanie - taki los jak wiekszosci z nas, ale wierzymy, ze juz niebawem zaczniemy nowe lepsze zycie w naszym wymarzonym domu, w okolicy pelnej zieleni gorek i lasow, gdzie mozna bedzie odpoczac w ciszy i spokoju.... Obecnie zyjemy w duzej metropolii, ale gdy przyjezdzamy do siebie, to czuje, ze tam mozemy odnalezc siebie, zwolnic, po prostu ZYC :)!!