Drewno na dach
Do budowy dachu jeszcze okolo 2 miesiace, ale drewno juz czeka...
Do budowy dachu jeszcze okolo 2 miesiace, ale drewno juz czeka...
Dopiero znalazłem chwilę, by wrzucić kolejnego posta w naszym blogu - a kolejny post oznacza, że na budowie jest to, co chyba każdy inwestor lubi najbardziej a mianowicie ZMIANY ZMIANY ZMIANY :). W piękny poniedziałkowy dzień został u nas wylany strop, balkony i schody. Według projektu powinien to być strop Terriva, zdecydowaliśmy się jednak na tradycyjny strop monolityczny. Tym razem na budowie los, a dokładniej mówiąc pogoda, okazała się dla nas łaskawa. Począwszy od kopania fundamentów po zaszalowanie i zbrojenie płyty mieliśmy iście śródziemnomorską słoneczną pogodę. W poniedziałek było troszkę pochmurnie by od wtorku przez kilka dni mieć prysznic z nieba - oznaczało to dla nas o wiele mniej podlewania i pielęgnowania betonu. Oby za 3 tygodnie ładna słoneczna pogoda wróciła gdyż zaczynamy murowanie poddasza i szalowanie kolejnego stropu betonowego. Balkony, troszeczkę inaczej niż w projekcie, są prostokątne, bez żadnych łuczków i zaokrągleń. Wydaje nam się że ładniej będą pasować do prostych okien balkonowych. Poniżej kilka fotek :)
W tym tygodniu kolejnych kilka kroków do przodu. Zostały wymurowane kominy, zaszalowany strop, schody i balkony. Jutro przyjeżdża beton. Będzie trochę pracy przy zalewaniu a później 3 tygodnie przerwy :)
Końcem kwietnia na budowę przyjechała pierwsza dostawa pustaków, by następnego dnia można było rozpocząć murowanie. Jest to chyba jeden z fajniejszych momentów na budowie - wszystko szybko się zmienia. Rano jesteś w stanie przeskoczyć z małego pokoju do garażu stawiając jeden krok - popołudniu musisz już skorzystać z drzwi... Wiem, że do dachu dom będzie rósł w oczach a później tempo budowy spadnie odwrotnie proporcjonalnie w do ubywania pieniążków z konta bankowego. No cóż .... cieszmy się chwilą! W niecałe 3 dni parterowe ścianki stoją :)....
"Nie wierzę w zabobony bo to przynosi pecha" - czyli jestem biedniejszy o 1 PLN która wylądowała pod tym o to pustakiem.
Tuż po Wielkiej Nocy na budowę przyjechała koparka i w kilka godzin uporała się z utwardzeniem dojazdu do działki oraz wykopaniem rowów na ławy fundamentowe. Jeśli chodzi o fundamenty to zdecydowałem się wykonać je z pustaków szalunkowych zalewowych + zbrojenie i zalanie ich betonem a na wierzchu wieniec również ze zbrojeniem.
Fundamenty zasypaliśmy po części ziemią, która została po wykopaniu fundamentów, dużą ilością żwiru a na sam koniec.... szkło, a raczej tłuczka szklana z pobliskiej huty szkła - poszło jej około 15 kubików - dobra izolacja przeciwwilgociowa. Później folia i beton. Z zewnątrz fundamenty ocieplone hydropianem i zaizolowane dwuskładnikową izolacją wodoodporną. Jako że nie mamy podpiwniczenia stwierdziłem, że szkoda mi wydawać kasy na styrodur, który był o wiele droższy. Na zewnątrz oczywiście folia kubełkowa. Korzystając z tego, że fundamenty były odsłonione ułożyliśmy drenaż opaskowy oraz zainstalowaliśmy odpływy do rynien - woda spod domu odprowadzona! Wszystko zasypane 10 tonami żwirku.
Ściany powstają z gazobetonu Solbet kładzionego na klej.